26.09.2013
Trafiliśmy na fejsbuku na taki apel: Potrzebna pomoc!
Wczoraj w okolicach po popołudnia z dachu garażu ściągnęłam około 2 miesięczną kotkę. Okazało się, że w wyniku (najprawdopodobniej) kopnięcia ma złamaną tylną prawą łapkę na której jest(było) kilka krwiaczków, które nie dość, że rozszerzyły się to także powstał jeden wielki krwiak na brzuchu. Na razie dostaje antybiotyk za który ma płacić towarzystwo ochrony zwierząt choć nie wiadomo,czy nie zrezygnują. Weterynarz nie może usztywnić łapki ponieważ złamanie wystąpiło z okolicach uda. I teraz pytanie co zrobić? Widać, że jest jej ciężko i ją boli. Nie miała wykonanego rentgena ponieważ tu gdzie mieszkam żaden weterynarz go nie posiada.
Młoda dziewczyna pomogła kotku jednak nie miała możliwości -także finansowych- aby mu pomóc. No cóż - wzięlismy kotkę pod nasze skrzydła :) Trafiła do gabinetu w Bytomiu, gdzie dobrzy lekarze zoperowali ją i zaśrubowali porządnie nogę. Maleńka jest pogodna i rozkoszna, wierzymy, że jak dojdzie do siebie to szybko znajdzie dom. Być może będziemy starać się umieścić ją w domu tymczasowym, ale na razie jeszcze pozostaje w szpitaliku pod obserwacją - taką nogę łatwo jest uszkodzić, zwłaszcza jak się jest małym kociakiem, a bardzo ważne jest, żeby zadrutowana łapka i kości zaczęły się prawidłowo zrastać.
28.09.2013
Zdjęcie malutkiej zagipsowanej rekonwalescentki