Żadnemu kotkowi na ulicy nie jest łatwo. Często marzniemy, mokniemy, jesteśmy głodni a jak zachorujemy nie nikt nas nie leczy. No jak jakiś kotek ma kamiciela to super, bo dostanie jeść i często i do lekarza zabierze. Tylko nie wszystkie kotki mają kogoś kto je regularnie karmi. Szukamy jedzenia w śmietnikach, na ulicy, czasem zjemy coś czego nigdy byście nie dali swoim kotkom a potem chorujemy. Na początku mojej bezdomności miałem nadzieję, że mnie ktoś polubi i zabierze do domu, kręciłem ósemki pod nogami napotkanych ludzi. Kilka razy ludzie mnie przepędzili, kilka razy kopnęli, ale ja jakoś nie potrafiłem się nauczyć żeby do ludzi nie podchodzić. Dzikie kotki nigdy za mną nie przepadały, no bo ciągle tymi ludźmi co to o nich się ocierałem pachniałem. Spotkałem niedawno innego kocurka który tak jak ja stracił dom i zaczęliśmy się trzymać razem. Wreszcie, po tylu miesiącach samotności miałem się do kogo przytulić w nocy, miałem się z kim pobawić. Nie wiem czy byśmy sobie zimą poradzili, dzikie kotki nas z każdej kryjówki przeganiały. Pewnego dnia znaleźliśmy miejsce gdzie kotki dostają jedzonko i zobaczyła nas miła Pani, która tam daje jedzonko. Nie mogła nas zabrać do siebie, ale zaniosła do cioć.
Żadnemu kotkowi na ulicy nie jest łatwo. Często marzniemy, mokniemy, jesteśmy głodni a jak zachorujemy nie nikt nas nie leczy. No jak jakiś kotek ma kamiciela to super, bo dostanie jeść i często i do lekarza zabierze. Tylko nie wszystkie kotki mają kogoś kto je regularnie karmi. Szukamy jedzenia w śmietnikach, na ulicy, czasem zjemy coś czego nigdy byście nie dali swoim kotkom a potem chorujemy. Na początku mojej bezdomności miałem nadzieję, że mnie ktoś polubi i zabierze do domu, kręciłem ósemki pod nogami napotkanych ludzi. Kilka razy ludzie mnie przepędzili, kilka razy kopnęli, ale ja jakoś nie potrafiłem się nauczyć żeby do ludzi nie podchodzić. Dzikie kotki nigdy za mną nie przepadały, no bo ciągle tymi ludźmi co to o nich się ocierałem pachniałem. Spotkałem niedawno innego kocurka który tak jak ja stracił dom i zaczęliśmy się trzymać razem. Wreszcie, po tylu miesiącach samotności miałem się do kogo przytulić w nocy, miałem się z kim pobawić. Nie wiem czy byśmy sobie zimą poradzili, dzikie kotki nas z każdej kryjówki przeganiały. Pewnego dnia znaleźliśmy miejsce gdzie kotki dostają jedzonko i zobaczyła nas miła Pani, która tam daje jedzonko. Nie mogła nas zabrać do siebie, ale zaniosła do cioć.
I.2019
Batmanek znalazł domek, zamieszkał z adoptowaną od nas Pumką :)