Urodziłam się w gospodarstwie i podobno i tak mam szczęście, że przeżyłam zimę. Podobno mam też szczęście, że ten samochód, który mnie potrącił połamał mi tylko łapkę a nie coś gorszego, albo, że nie trafił mnie w główkę. Nie byłam w stanie nic złapać do jedzenia, musiałam jeść tylko to co znalazłam, albo co mi ktoś dał, a dostawałam przede wszystkim chlebek. Bardzo mi ten chlebek smakował, bo przynajmniej na początku, przez jakiś czas nie bolał mnie brzuszek. Znalazła mnie bardzo miła Pani i zabrała do cioć, a ciocie do lekarza dla kotków. Lekarz naprawił moją łapkę najlepiej jak potrafił, ale zawsze już będę tą łapkę miała ciut krzywą. W niczym mi to jednak nie przeszkadza, biegam, skaczę, bawię się jak każdy młody kotek. Uwielbiam ludzi, lubię kotki i mam teraz jedno wielkie marzenie – domek. Wiecie, taki prawdziwy, taki z posłankiem, zabawkami i przede wszystkim z moim ukochanym człowiekiem…
Urodziłam się w gospodarstwie i podobno i tak mam szczęście, że przeżyłam zimę. Podobno mam też szczęście, że ten samochód, który mnie potrącił połamał mi tylko łapkę a nie coś gorszego, albo, że nie trafił mnie w główkę. Nie byłam w stanie nic złapać do jedzenia, musiałam jeść tylko to co znalazłam, albo co mi ktoś dał, a dostawałam przede wszystkim chlebek. Bardzo mi ten chlebek smakował, bo przynajmniej na początku, przez jakiś czas nie bolał mnie brzuszek. Znalazła mnie bardzo miła Pani i zabrała do cioć, a ciocie do lekarza dla kotków. Lekarz naprawił moją łapkę najlepiej jak potrafił, ale zawsze już będę tą łapkę miała ciut krzywą. W niczym mi to jednak nie przeszkadza, biegam, skaczę, bawię się jak każdy młody kotek. Uwielbiam ludzi, lubię kotki i mam teraz jedno wielkie marzenie – domek. Wiecie, taki prawdziwy, taki z posłankiem, zabawkami i przede wszystkim z moim ukochanym człowiekiem…
I.2019
Spełniło się marzenie Wielusi, znalzała domek. Zamieszkała w nim z kolegą z naszego azylu, z kocurkeim Stefciem.