Szalona wariatka uwolniona z łańcucha :)
17.06.2017 r.
Musia miała to nieszczęście, że najpierw ją porzucono a potem o jej los postanowiły się zatroszczyć osoby nie do końca wiedzące jak. Mianowicie błąkająca się jako szczeniak Musia trafiła pod bramę pewnych ludzi, którzy nie mogąc patrzeć na jej cierpienia postanowili ją przygarnąć i dać opiekę. W ich wyobrażeniach wyglądało to pięknie ale fakty były takie, że przywiązali suczkę łańcuchem do blaszanej beczki... To wcale nie był dla niej lepszy los. Ba! Nawet na ulicy miała lepiej bo mogła skryć się gdziekolwiek przed deszczem a tutaj? Do beczki nawet się nie mieściła, żadnej budy, żadnego dachu więc stała biedna pod gołym niebem przez cały czas. W dniu kiedy ją zabieraliśmy padał deszcz. Musia była cała mokra, do tego cała w błocie bo miejsce gdzie była przywiązana zamieniło się w bagno. Ale dość już tego koszmaru. Dziewczynka trafiła do nas, polubiła się z Bosmanem i choć jest chorobliwie zazdrosna o względy ludzi to jednak na swój sposób go lubi ;) Jest tak naprawdę zielona, poznaje życie bez uwięzi. Poznaje zapach zielonych traw, pogoń za rzucanymi kijkami i spacery na smyczy. Wszystko to niebywale ją ekscytuje i momentami zadziwia ale daje sobie świetnie radę. Jeszcze będzie z niej wspaniała i pewna siebie sunia. Mamy nadzieje, że długo na nowy dom nie będzie musiała czekać :)
Kontakt: 664 260 947
01.07.2017 r.
Musia pojechała do nowego domku aż do Krakowa - szczęścia malutka! :)