Mam na imię Sreberko. Wiecie dlaczego? Nie, nie, wcale nie chodzi o futerko. Jestem Sreberko, bo z całego rodzeństwa jestem najbardziej energiczny, pełen życia, chęci do zabawy i do przytulania, uwielbiam noszenie na rękach a Panie które mnie uratowały mówiły o mnie „żywe srebro”, no to zostałem Sreberkiem. Urodziłem się na wsi skąd zabrały mnie miłe Panie, przywiozły do dużego miasta, żebym miał szansę znaleźć prawdziwy dom, taki który będzie o mnie dbał i kochał niezależnie od wszystkiego. I znalazła się taka osoba, obiecała dbać, obiecała kochać, obiecała leczyć i nigdy, ale to nigdy nie porzucić. Wiecie ja tam trafiłem jak miałem niecałe dwa miesiące, teraz mam prawie pięć, ja tak bardzo pokochałem osobę która mnie zabrała do siebie, była dla mnie jak mama , bo mojej kociej mamusi nie miałem. Zastanawiacie się pewnie w takim razie dlaczego Wam to wszystko opowiadam, czego mogę od Was chcieć skoro powinien mieć wszystko. Nie wiem jak to powiedzieć… jeśli nie uzbieram pieniążków na operację to mnie nie będzie. Osoba, która miała się mną opiekować już mnie nie chce, bo byłem jej zdaniem głupi i wypadłem przez okno. Bardzo za nią tęsknię i cały czas bardzo ją kocham, mimo tego, że mówiła przy mnie, że takiego jak teraz jestem to mnie już nie chce. Siedzę w klatce w lecznicy i marzę o tym, że przyjdzie, że powie mi że mnie jednak kocha i zabiera do domku i że będzie się mną zawsze opiekować. Wszyscy mi mówią, że tak się nie stanie, że ludzie się takich kotków jak ja pozbywają. Bo wiecie, ja już nigdy nie będę chodził, mam złamany kręgosłup i nie czuję ani tylnych łapek, ani tego, że chce mi się siusiu albo dwójeczkę.
Mam na imię Sreberko. Wiecie dlaczego? Nie, nie, wcale nie chodzi o futerko. Jestem Sreberko, bo z całego rodzeństwa jestem najbardziej energiczny, pełen życia, chęci do zabawy i do przytulania, uwielbiam noszenie na rękach a Panie które mnie uratowały mówiły o mnie „żywe srebro”, no to zostałem Sreberkiem. Urodziłem się na wsi skąd zabrały mnie miłe Panie, przywiozły do dużego miasta, żebym miał szansę znaleźć prawdziwy dom, taki który będzie o mnie dbał i kochał niezależnie od wszystkiego. I znalazła się taka osoba, obiecała dbać, obiecała kochać, obiecała leczyć i nigdy, ale to nigdy nie porzucić. Wiecie ja tam trafiłem jak miałem niecałe dwa miesiące, teraz mam prawie pięć, ja tak bardzo pokochałem osobę która mnie zabrała do siebie, była dla mnie jak mama , bo mojej kociej mamusi nie miałem. Zastanawiacie się pewnie w takim razie dlaczego Wam to wszystko opowiadam, czego mogę od Was chcieć skoro powinien mieć wszystko. Nie wiem jak to powiedzieć… jeśli nie uzbieram pieniążków na operację to mnie nie będzie. Osoba, która miała się mną opiekować już mnie nie chce, bo byłem jej zdaniem głupi i wypadłem przez okno. Bardzo za nią tęsknię i cały czas bardzo ją kocham, mimo tego, że mówiła przy mnie, że takiego jak teraz jestem to mnie już nie chce. Siedzę w klatce w lecznicy i marzę o tym, że przyjdzie, że powie mi że mnie jednak kocha i zabiera do domku i że będzie się mną zawsze opiekować. Wszyscy mi mówią, że tak się nie stanie, że ludzie się takich kotków jak ja pozbywają. Bo wiecie, ja już nigdy nie będę chodził, mam złamany kręgosłup i nie czuję ani tylnych łapek, ani tego, że chce mi się siusiu albo dwójeczkę.
Spotkałyśmy go w lecznicy, kiedy odwiedzaliśmy naszą podopieczną, koteczkę Do. Sreberko siedział w klatce obok i się wdzięczył. Głupio się przyznać, ale nie zauważyłyśmy, że jest kotkiem niepełnosprawnym, tak się wyciągał na przednich łapciach, tak pokazywał brzuszek, że sądziliśmy, że to kociak, który jest w klatce tylko na chwilę. Poznaliśmy historię małego dopiero kiedy spotkaliśmy panią Renatę, która stara się jak może opiekować bezdomnymi kotkami – uratowała Sreberko, znalazła mu dom, dom obiecał nie otwierać okien na których nie ma założonych siatek a resztka historii jest taka jak zawsze kiedy wydaje się ludziom, że mogą otworzyć okno na chwilę, bo jakby coś to kota złapią. Tak, osoba która miała się Sreberkiem opiekować Sreberka nie złapała a maluszek wylądował zadkiem na betonie łamiąc kręgosłup w dość brzydki sposób – jeden krąg wbił się w drugi. Sreberko ma kilka procent szans na powrót do sprawności, ale bezwzględnie wymaga operacji kręgosłupa, a przed operacją badań krwi i tomografii komputerowej. Bardzo chcemy zapewnić mu też wlew komórek macierzystych.