Informacje szczegółowe
Imię: | Ariel |
Rasa: | europejska |
Umaszczenie: | bura |
Sterylizacja: | Nie |
Wiek: | 20.05.2017r. |
Znaleziony: | 15.09.2017 |
Wirtualni opiekunowie
- Anita Ulanowska
- Karolina Szurek
Tak naprawdę gdybyśmy nie przyjęły Ariel już by jej nie było, została by uśpiona. Nikt nie dawał jej już żadnej nadziej na chodzenie a opieka nad nią wymaga regularnego pomagania w załatwianiu potrzeb fizjologicznych. Jeśli się tego nie zrobi, albo zrobi nieprawidłowo malutka zwyczajnie gubi to co miała do zrobienia. Ze względu na to gubienie od dwóch miesięcy mieszkała na podwórku. Nie twierdzimy, że Ariel kiedykolwiek zrobi chodź jeden krok, ale ze względu na miejsce złamania, na jej młody wiek i na obecny stan tylnych łapek jest szansa, że wypracuje chodzenie rdzeniowe. Bardzo, bardzo chcemy o nią zawalczyć, malutka jest pełna życia i radosna mimo swojego stanu.
Mam na imię Ariel, skończyłam właśnie cztery miesiące i jestem jak każdy kociak w moim wieku – chcę się bawić, psocić, pochłaniam niesamowite ilości puszeczek. Tylko jedno mnie od innych kotów odróżnia. Ja nie chodzę. Mam złamany kręgosłup i w ogóle nie czuję moich tylnych łapek, nie czuję też że chcę do kuwetki. To, że ja łapek nie czuję to w tej chwili chyba nie tak źle, bo jak chodziłam po kostce koło domu to tak sobie poobcierałam nóżki, że mam kilka sporych ran. Dwa miesiące temu podeszłam za blisko miski pieska kiedy jadł… Bardzo tego pieska lubiłam, on mnie też lubił i ja nie wiedziałam, że on się zdenerwuje jak będę chciała mu troszkę jedzonka zabrać. Zdenerwował się jednak bardzo, złapał mnie ząbkami i rzucił. Mój Opiekun zabrał mnie do lekarza dla kotków, miałam się naprawić, ale się nie naprawiłam i nie mógł mnie już dłużej trzymać. Od tego wypadku nie mogłam mieszkać w domku, bo brudziłam, a na dworze było coraz zimniej i w końcu mój Opiekun znalazł ciocie a ciocie się zgodziły mnie przyjąć. Ja wiem, że gdyby mnie nie przyjęły to mnie by już nie było i ciocie też to wiedzą. Tylko teraz ciocie nie wiedzą co ze mną zrobić… Nie mogę zamieszkać w azylu z dorosłymi kotkami a kto zechce zabrać do siebie takiego kotka jak ja? Za mnie trzeba robić siusiu i nie tylko siusiu. Podsłuchałam jak ciocie mówiły, że może się uda, że ja może będę chodziła, ale siusiu to nigdy raczej sama nie zrobię. Strasznie głupio, prawda? Wiecie, to była chwilka, ja nie wiedziałam, że piesek się zdenerwuje i tak bardzo żałuję że ja do tej jego miseczki wtedy podeszłam…